Stacha - 2014-07-02 06:40:53 |
Czym się zajmuje każdy Diablak na co dzień i jak wygląda obecnie.
|
Kwasek - 2014-07-22 12:11:04 |
"Na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pierwszy..." :-) Szczerze mówiąc chciałbym dowiedzieć się kto jest kim, ale żeby nie wymagać od innych więcej niż od siebie, więc sam też zostawiam tu swoja 'wizytówkę':
Chodziłem na zbiórki kręgu w pierwszych latach jego istnienia. Potem skończyłem geodezję na AGH. Później (jako że jestem starym dinozaurem) załapałem się jeszcze na turę w armii: WSO Wrocław oraz w 6 BDSZ w Krakowie. Ale generalnie nie żałuję, to była męska przygoda. Następnie praca w biurze w Krakowie (mapy). Przeprowadzka do Irlandii - w założeniu na dwa, trzy lata a wyszło jak wyszło... Tu praca w terenie i na różnych budowach (pomiary). Potem zagraniczne delegacje w ramach globalnego projektu (Galileo). Obecnie, od paru lat, znów praca w biurze (obliczenia, zarządzanie danymi).
Mogę powiedzieć, że żeglowanie jest OK (kilka rejsów na Zawiszy i Pogorii) ale jednak podróże i góry to jest to! (Andy, Himalaje, Spitzbergen, Antarktyda)
Wszystko to jednak drobne szczegóły bo najważniejsze co mam to: dwoje dzieci, żona (druga), no i kredyt ;-)
Do zobaczenia phm. Kwasek HO
"No to tyle może o sobie, na początek. Czy są jakieś pytania?" :-)
|
MagdaT - 2014-08-26 22:54:19 |
Zmobilizowana mailem od Anity odpisuję tu. W kręgu od samego początku czyli od I Diablaka w Zawoi. "Przeskrobałam" tym że Diablak to Diablak :) Studiowałam Geologię na UJ, a po jej skoczeniu zaczęłam pracę w zawodzie na drugim końcu Polski. Czyli spod gór wywiało mnie nad morze - no cóż wierci się tu łatwiej, ale w Góry daleko. 10 lat przepracowałam u kogoś, od kilku już u siebie. Super sprawa nie muszę nikogo o urlopy prosić :) Dużo podróżuję po Polsce, a mieszkając w kilku jej różnych rejonach mogę służyć za informacje turystyczną. I jakoś mam farta do wyszukiwania pięknych, mało znanych miejsc. Prywatnie mama nastolatka (tak sam już o sobie mówi), który też jest harcerzem, a do tego pożeraczem książek, partnerka swojego partnera Posiadaczka 2,5 kota. No dobra właściwie to ich uniżona służąca....
Pozdrawiam Was wszystkich Magda
|
AnitaRK - 2014-08-26 23:03:16 |
Oj, wygadałaś... Owszem - wysyłam indywidualne maile do wszystkich (dużo Was jest). Inicjatywa odpowiadania na forum podoba mi się... Maile z odpowiedziami też przychodzą. Działamy!!!
Anita
|
Kudłaty - 2014-08-27 15:13:59 |
W kręgu znalazłem się "dopiero" w 1997 r. Ale to wina tego, że się później urodziłem od "Pierwotnych" Diablaków ;). Studiując na AGH elektrotechnikę przez 5 lat równocześnie zadawałem się ze znakomitym gronem Diablaków. W 1999 r. z paroma z nich przeciorałem się przez pół Azji, a po kraju według programowych wyjazdów :). Rok 2002 był rokiem przełomowym w moim życiu; małżeństwo, ukończone studia, rozpoczęcie pracy w zawodzie i początek włóczęgi po delegacjach, narodziny pierwszego dziecka (obecnie na stanie mam parkę :) ). Delegacje, początkowo po kraju, przerodziły się w wojaże przez parę lat po Europie (Litwa, Szwecja, Estonia, Holandia). Zasiedziałem się w jednej firmie - znana w Polsce w branży montażu elektrycznego, stopniowo poznając smaczki wyższych szczebli. Niestety kosztem życia rodzinnego, ale w zamian za to uwiłem przytulne gniazdko i poznałem alkowy (czytaj: trud) budowy własnego domu. Dla potrzebujących służę doświadczeniem budowlanym i elektroinstalacyjnym. Od niedawna pomieszkuję w domu w swoich rodzinnych okolicach Chrzanowa. Niestety nie mam na tyle możliwości, aby się widywać regularnie z Diablakami. Resztki czasu po pracy poświęcam na ... pracę wokół domu :) Zwierzątka jakie oficjalnie zamieszkują nasz dom to koszatniczka i papużka falista (już tylko jedna). Moja dane kontaktowe pozostają niezmienne od kilkunastu lat. Zgodnie z pozostawionymi na diablakowej liście kontaktów. Dla zainteresowanych chętnie podam.
Gorąco wszystkich pozdrawiam i do zobaczenia, phm Tomek "Kudłaty" Mazgaj HO
P.S. Służba wojskowa ominęła mnie dzięki amnestii :)
|
AnitaRK - 2014-08-28 22:42:03 |
To teraz ja. Anita, rocznik 1994. Chociaż byłam Matką-Założycielką nr 2 i Członkiem Honorowym nr 2, nigdy nie byłam w Radzie Kręgu. Zanim zmieniono Konstytucję Kręgu, że Dziekan Kapituły jest z Urzędu w Radzie, przestałam pełnić tę funkcję... Czyli niby nigdy Kręgiem nie rządziłam... Absolwentka Informatyki UJ, za czasów, gdy była tam tylko jedna informatyka. Ostatni rok studiów spędziłam w niemieckim Dortmundzie poznając od środka różne magazyny, i tak na 9 lat ugrzęzłam w logistyce i magazynach od strony informatycznej. Z krótką przerwą wymuszoną przez pojawienie się na świecie Maćka. Ówczesny mąż namówił mnie na wyjazd do Nowej Zelandii przez Irlandię. Plan jak to plan, podlega korektom, i tak 9-ty rok mieszkam z Maćkiem na Zielonej Wyspie i podróżuję tu i ówdzie. I fotografuję w podróżach - wszystkie kontynenty (Antarktyda dla mnie to nie kontynent, nie ma żadnego miasta, geo-naukowcy niech się ugryzą), 2 Światowe Jamboree Skautowe, 2 Światowe Mooty Skautowe (oba z Diablakami!). I tańczę irlandzkie sety. I jestem Maćka drużynową skautową. I członkiem honorowym polskiego szczepu skautowego. I webmasterem Hufca ZHP Kraków Nowa Huta. I wożę po Irlandii przyjaciół z Polski, którzy deszczu się nie boją. I planuję następne podróże dalekie i bliskie. Obecnie w związku partnerskim z cierpliwym Irlandczykiem, który polubił schabowe, żurek i sernik, ale niekoniecznie buraki, ogórki i śledzie. Mission impossible - załatać dziury w albumie fotograficznym: www.anitawpodrozy.pl Zawodowo - konsultant IT, specjalność energetyka i ubezpieczenia. Email od lat ten sam - regucka@gmx.net Do zobaczenia (i zatańczenia?)
|
JR - 2014-08-29 08:07:33 |
W Kręgu pojawiłem się od początku. To był mój powrót do czynnej działalności w Harcerstwie po 2-letniej przerwie spowodowanej wyjazdem na studia do Krakowa, za co byłem i jestem bardzo wdzięczny Ani Filipow i Anicie Reguckiej, które to wszystko zorganizowały. Zaangażowałem się, myślę, mocno - i w działalność Kręgu, i w działalność w Chorągwi Krakowskiej. Pisałem konstytucję Kręgu, poprowadziłem kilka zbiórek (o sektach i o Żydach - te pamiętam :-)). Wieeeeele się tutaj nauczyłem. Z Krakowa wyjechałem do Warszawy. Robiłem w Warszawie różne rzeczy (pracowałem w GKZHP, ale nie mówmy o tym :-(, współprowadziłem biuro rachunkowe itp.). Najważniejsze dla mnie jest to, że się w Warszawie ożeniłem (z Agatą) i zostałem ojcem (Agatki). Od kilkunastu lat uczę ludzi - i tych dorosłych, i tych bardzo młodych. W Harcerstwie aktywnie nie działam. Więcej grzechów nie pamiętam. Ze spraw, którymi mogę i chcę się podzielić - jestem trenerem wystąpień publicznych. Uczę, jak mówić i uczę jak uczyć. Trochę piszę (także książki). Więcej o mnie - www.rzedowski.pl. Kontakt - jerzy@rzedowski.pl hm. Jerzy Rzędowski (rocznik 1994)
|
grazka - 2014-08-31 21:51:55 |
No to ja :) W Kręgu znalazłam się przez Hobbita :) Po studiach w myśl zasady Grażka pracująca żadnej pracy się nie boi pracowałam z dyplomem politologa specjalisty od spraw międzynarodowych jako : osoba od wszystkiego w agencji castingowej, sekretarka , asystentka prezesa i traffic manager w agencji reklamowej, pomagacz przy sesjach zdjęciowych, asystent dyrektora marketingu jednej z marek odzieżowych, a pomiędzy dreptałam z turystami jako przewodnik po Krakowie. Najdłużej miejsca zagrzałam w Muzeum Narodowym w Krakowie ( w oddziałach różnych ) bawiąc się z dziećmi, pracując z młodzieżą , oprowadzając dorosłych a ostatnio zabierając z świat sztuki osoby niepełnosprawne intelektualnie. Najnowszym odkryciem sprzed ponad roku był Photoshop i wieczorami pracuję dla jednego sklepu internetowego upiększając ubrania i modeli. A jako , że plany różne się tak poukładały , że trzeba się przeprowadzić więc z moim partnerem postanowiliśmy za ciosem przeprowadzić się za morze, do zobaczenia więc niestety przy następnych diablakowych ( oficjalnych i nieoficjalnych ) spotkaniach ... Zdjęcia doślę jak powrócę od rodziców z płaskiego Mazowsza :)
|
barbaragniewek - 2014-09-03 13:06:03 |
Dowiedziałam się o istnieniu Kręgu od Bąbla dzięki niemu trafiłam na pierwszą zbiórkę w 2000 roku. Jestem absolwentką wydziału Architektury i Urbanistyki PK w Krakowie, od 2004r pracuje w zawodzie. Mieszkamy z Grzegorzem i Emilką ( moją 5 letnią córeczką ) w Krakowie, planujemy przeprowadzkę w spokojniejsze miejsce niedaleko Krakowa, może w końcu spełni się moje marzenie o drewnianym domu :) W wolnych chwilach wyjeżdżamy rodzinnie w góry, a gdy chcę odpocząć od codzienności i mieć odrobinę czasu tylko dla siebie tańczę flamenco. pozdrawiam Barbara G.
|
Ela - 2014-09-09 21:42:18 |
Trafiłam do Kręgu dzięki Gerardowi, który namówił mnie na wyjazd wakacyjny do Niemiec a tam Diablaków było bez liku. Podobno w ostatniej chwili zwolniło się miejsce, bo kolega Mady i Wojtka się pochorował. Diablakowi najbardziej jestem wdzięczna za to, że to właśnie w nim mogłam popełniać masę błędów. Uchroniło mnie to przed stadem tychże w pracy zawodowej, inne kilka razy z dzikim uporem powtórzyłam;) Po studiach psychologicznych na UJ okrężną drogą (przez Poznań i Warszawę) dotarłam do Radomia, w którym znalazłam swoją fajną, spokojną prowincję. Mieszkam tu z mężem i 2 córeczkami. W pracy - HR, rekrutacje, szkolenia. Korporacje i małe, polskie firmy. Marzę o własnej. Zafascynowana tym, jak moje życie zmienia się dzięki macierzyństwu, myślę o grupach rozwojowych dla przyszłych i młodych mam...Pasje? Ostatnio chyba sen i długie kąpiele, gdy dziewczynki pod opieką kogoś innego;) Ela (Tyrała) Walczyk
|
AureliaH - 2014-09-12 08:43:15 |
Zmobilizowana przez Anitę i ja się dopisuję.
Do Diablaka trafiłam dzięki Traperowi w 1998 r., a nieco później - dzięki Barbaśce - znalazłam się w Hufcu Kraków-Podgórze. Po studiach (polonistyka) zostałam w Krakowie, a pieniądze na chleb i czekoladę zaczęłam zarabiać na tym, co lubię: na czytaniu ;) Do dziś przestawiam przecinki, słówka i zdania, żeby książki były po polsku, a nie po polskiemu. Od kilku lat redaguję i koryguję w ciepłych kapciach w domu (cudownie jest nie musieć wychodzić do pracy w zimne, deszczowe poranki :) w towarzystwie niemęża i niepokojąco rozrastającego się stada kotów (obecnie sztuk 3). W tzw. międzyczasie staram się nie czytać - wolę wąchać, wkręcając się coraz głębiej w świat zapachów (ulubione nuty w perfumach: kadzidła, zwłaszcza olibanum ;)
|
wiedźma - 2014-09-15 14:35:56 |
"Mało się znamy, więc na początek kilka słów o sobie" => czy jakoś tak to było :-) Pokolenie Diablak 1998. Dzięki komu znalazłam się w Diablaku? Podejrzewam, że to Agatka powiesiła w moim akademiku (szesnastka) ogłoszenie o naborze. I chyba uwzięła się na mnie bo przed drugą zbiórką przyszła po mnie do akademika, później zrobiła ze mnie programowca na Diablaku w Pilźnie, a koniec końców przekazała mi biało-granatowy sznur. To się nazywa konsekwencja :-) Tym sposobem zostałam komendantką na 2 kolejne kadencje. Studiowałam zarządzanie na UJ, dwukrotnie próbowałam zmienić studia ale chyba jednak okazało się, że taka moja karma i zarządzać muszę nie tylko teoretycznie ale i praktycznie. Wpadłam w sidła gastronomii (nie lubię tego słowa) i od niespełna 10 lat wkładam swoją energię i czas w prowadzenie restauracji i hoteli. Lubię to co robię, choć pochłania to zdecydowanie więcej czasu i energii niż powinno. Prawie 3 lata temu, z bólem serca opuściłam Kraków (to znaczy jak opuszczałam to nie bolało. Ale teraz bardzo) i osiadłam we Wrocławiu u boku niejakiego Piotrka (niemęża). Pracuję w Jedlinie-Zdroju, w wolnych chwilach przemierzam Dolny Śląsk (piękna kraina), czasami odwiedzam Kraków by spotkać się z przyjaciółmi i sprawdzić co tam nowego gotują w moich ulubionych knajpkach. Czasami, jak prowadzę samochód, śpiewam sobie pod nosem "Szantę Dziewicy" :-)
|
maciejKa - 2014-09-16 14:06:09 |
Kręgowy status: Dinozaur sympatyk Po Zlocie w Gnieźnie okazało się, że poprowadzę Referat Wędrowniczy. Dlatego z początkiem października trafiłem na zbiórkę Diablaka z jawną misją zacieśnienia kontaktów. Misję udało się zrealizować, bo w referacie aktywni byli Diablacy, a mnie wciągnęła atmosfera kręgu. I tak pojawiałem się w Diablaku przez następne dwa lata, a nawet wciągnąłem za sobą parę osób z mojej dawnej drużyny. W życiu zasadniczo porabiam to, co robiłem w tamtym czasie - czyli wymyślam wystawy (i nie tylko) w Muzeum UJ. Dość nietypowa praca jak na fizyka. Zajmuję się również popularyzacją nauki i "naukową" zabawą. A prywatnie mam kota na punkcie kota, a właściwie kilku kotów, które hoduję.
|
Ania K - 2014-09-22 18:39:00 |
W Kręgu od początku, a ściślej od Zawoi 1994. Jak na Diablaczkowe migracje to nie zaszalałam bo przeniosłam się z Krakowa jakieś 10 km za granice miasta do Radziszowa. Po ukończeniu Zarządzania na AGH praca w administracji publicznej. A że urzędników mało kto lubi i szanuje, obecnie odpoczywam sobie od pracy już trzeci rok. Wychowuję córkę (męża niestety się już nie da), uprawiam ogródek i tak jakoś czas mi leci, sama nie wiem kiedy.
|
maurycy - 2014-09-23 19:02:35 |
Cześć wszystkim, Anita naciska, a jej się nie odmawia :) więc pozwolę sobie zamieścić kilka słów o mnie.
############ Nerd, który jak się okazało, przez długi czas był uważany za bota na obecnej diablakowej liście dyskusyjnej. Zgodnie z definicją nerda, dużo lepiej dogaduje się z maszynami niż z ludźmi. Studiował ceramikę, ale perspektywa spędzenia życia w fabryce kibelków zbyt go przerażała, więc dziś (utrzymując wspólny mianownik zainteresowań ;) zajmuje się zawodowo osadami ściekowymi, a konkretniej biogazem i pozyskiwaną z niego energią – modne słowo: kogeneracja – na oczyszczalniach ścieków. Parząc kawę, analizuje przepływ w funkcji ciśnienia, „programuje” w językach skryptowych, jest miłośnikiem Wolnego i Otwartego Oprogramowania i jako podstawowego systemu używa Linuksa. W czytniku RSS ma chyba z 40 blogów modowych i drugie tyle wnętrzarskich. Lubi power-metalowe aranżacje barokowo-klasycystycznych szlagierów, ostatnio zachwyca się jazzującym Henrym Purcellem. Po Krakowie snuje się hipstersko-klasycznym rowerem i nie uznaje samochodów w centrum miasta.
Do Diablaka trafił na początku wieku z Hufca Beskidzkiego, uzbrojony jedynie w wiedzę, że „jest tam w Krakowie taka druhna Anita i ona zdradzi więcej szczegółów”, więc na miękkich kolanach przekroczył progi Chorągwi Krakowskiej w poszukiwaniu rzeczonej (w internetach wtedy o Diablaku nic nie było). W Kręgu zajmował się przejętą po Łukaszu Ćwiku stroną, a potem chatką na Śnieżnicy. Współtworzył konstruktywną opozycję zwaną „Biurem”, był moderatorem i współtwórcą listy diablakowej na YahooGroups. W czasie sprzątania mieszkania znalazł dużo starych diablakowych wydawnictw i przeskanował je w Archiwum KHKA. Obecnie jest rozdarty wewnętrznie między pozostaniem w Krakowie a powrotem do rodzinnego Bielska-Białej. Mieszka z trzema kotkami (dla dwóch szuka domu) i nieżoną Aurelią, od której zaraził się ciągotą do niebanalnych perfum. #############
Do zobaczenia! Maurycy
|
madako - 2014-09-29 22:43:47 |
Pamiętam jak dziś te żółcieluchowe plakaty reklamowe Diablaka. W lutym 1999 ktoś wytapetował nimi pół AGH. Nie dało się ich zignorować. W harcerstwo bawiłam się już wcześniej w rodzinnym Tarnowie, więc trafiły na podatny grunt. No i ta nazwa! Górę mam na myśli oczywiście :) Szybko zostałam zaopiekowana przez Kudłatego (pomysłodawca Medżika), Trapera i Grzesia i po krótkim czasie wtorkowe wieczory stały się dla mnie czasem magicznym. Z Diablakami odkryłam uroki auto-stopa (dzięki Sylwia!), z okien chatki na Śnieżnicy wgapiałam się w wyspy nad morzem mgieł (tu przyjmowałam swój znaczek Kręgu), wypluwałam płuca wdrapując się po raz pierwszy na Ćwilin, ścigałam się stopem przez pół Polski (dzięki Maurycy!), raczkowałam w jaskiniach, turlałam się stopem do Taize (dzięki Zocha!:), bratałam się z niemieckimi skautami, rozbudzałam swą miłość do gór (kurs przewodnika beskidzkiego)... a i inna miłość mnie tu znalazła... Ja, inżynier środowiska, dziś pracuję w „firmie” z zupełnie innej bajki, ale na osłodę spotykam tu na korytarzach diablakową polonistkę i socjolożkę. Kraków jest mały, Diablak jest wielki!
Dziś to co się liczy najbardziej to Ewka (- „Mamuś no kiedy mnie zapiszesz do tego harcerstwa?”) i Krzyś (- „Dziś jedziemy na te liny z wujkiem Maćkiem?”). Wciąż kręci mnie górołażenie, choć aktualnie to raczej górociąganie przychówku, śpiewogranie (najczęściej w naszym kwartecie), harce na linach, muzeobrania z Rudą i Grażką, prowadzenie warsztatów dla zaprzyjaźnionych dzieciaków, no i ploteczki w szacownym dinozaurowym gronie! A jak już słowo "plotka" padło to z niecierpliwością czekam na kolejny babski wieczór ręcznie dekorowany (dzięki Stacha!).
Wejście w grono dinozaurów było dla mnie zamknięciem pewnych drzwi. Staram się jeszcze czasem kuknąć przez dziurkę od klucza :) Przechodząc Karmelicką puszczam oko do znajomych okien. Kilkoro z Was jest na mojej liście for ever – no zwłaszcza ten Jeden;-) Bardzo Wam wszystkim dziękuję za te kilka wspólnych, pięknych lat!
Medżik (1999) Magda (Dubiel) Kołodziejczyk
|
raku - 2014-10-26 21:18:37 |
Do Kręgu wpadłem w 2001 roku, od razu jak śliwka w kompot :) Podczas jakiegoś rajdu w Krzeszowicach cała kadra była z Diablaka. Od słowa do słowa, we wtorek pierwsza zbiórka i tak już zostało. Moja wcześniejsza harcerska droga związana była z Hufcem Chrzanów, a drugim drużynowym był Kudłaty.
Podczas studiów pracowałem w radiu akademickim, a z falami eteru wiązałem swoją przyszłość. Przekształcenia własnościowe i ręka nowego inwestora szybko pokazały mi, że "media to dżungla" ;) Dorabiając w sklepie górskim (Polar Sport przy ul. Siennej) coraz bardziej wiązałem się z tym zajęciem i tak już zostało. Dziś odpowiadam za dział e-commerce, zajmuję się analizą i planowaniem strategii e-marketingowych, wdrażaniem i rozwojem nowych projektów.
Największą pasją jest od ponad 15 lat wspinanie - sportowe, górskie, bouldering. Odwiedziłem już kilkadziesiąt europejskich rejonów, a takie wspinaczkowe "tripy" to najlepsze wynagrodzenie za ciężki trening ;) W 2005 roku wspinanie zimowe rzuciłem na rzecz nart skitourowych, więc zimowych czas spędzam na "110 pod butem". W 2010 zostałem instruktorem wspinaczki sportowej (z uprawnieniami MS). Moje "fizyczne" pasje dopełnia jeszcze kawa. Nie wyobrażam sobie życia bez kilku espresso dziennie ;) uwielbiam także metody alternatywne. Stale podróżuję po kawowej mapie świata.
Obecnie mieszkam w Zabierzowie z żoną i dwiema córeczkami. Trenuję w przydomowej boulderowni. Staramy się jak najwięcej czasu spędzać z dziećmi aktywnie (skały, góry, rowery, narty, wycieczki), uwielbiamy rodzinne podróże, nowe miejsca. W większości staramy się to organizować z uwagi na nasze pasje, turystycznie i campingowo. Przy każdym ognisku zawsze wspominam magnetyzm Kręgu, Śnieżnicę i twarze z którymi wpatrywałem się w płomień.
Ściskam! Bartek Rak
P.S. Świetnie było Was zobaczyć w Ochotnicy :)
|